Cztery lata temu mogłam jakoś funkcjonować tylko dzięki pracy z psychologami, jodze i praktykom duchowym (mantry, sansagi, reiki itp.), które pochłaniały cały mój wolny czas.
Niestety, jeśli przestałam choć na kilka dni, od razu pojawiała się bezsilność, irytacja na wszystkich i wszystko oraz problemy psychosomatyczne. Mój błogostan był powierzchownym, tak naprawdę, moje życie było pełne konfliktów, nie miałam kontaktu z matką, relacje z mężczyznami były okropne, brakowało pieniądze, a bolączki psychosomatyczne na odwrót rozkwitały obficie. Praktyki duchowe uśmierzały ból, robiły życie znośnym, a mnie – nieco bardziej adekwatną. Ale nic więcej. Nie było żadnego kroku do przodu.
O metodzie GSR usłyszałam od swojego nauczyciela śpiewu i początkowo nie przywiązywałam do niej większej uwagi. To był dla mnie szok, kiedy na pierwszej sesji specjalista zagoił moją ranę, która krwawiła przez lata. Krótko mówiąc, po raz pierwszy poczułam wewnątrz miłość do siebie.
Tak zaczęła się moja historia z GSR. Z każdą sesją zyskiwałam coraz więcej siły i równowagi, a dzięki temu ja:
- Pogodziłem się z mamą, co wydawało się zupełnie niemożliwe
- Wyleczyłam się z wielu chorób psychosomatycznych
- Potroiłam swoje dochody, całkowicie przerzuciłam się na freelancing i pracę online tylko na własny rachunek.
- Napisałam i opublikowałam swoją pierwszą powieść, obecnie pracuję nad drugą.
- Nakręciłam kilka klipów do autorskich piosenek.
- Stworzyłam kilka autorskich kursów języka angielskiego
- Zostałam specjalistką GSR, prowadzę sesje dla innych ludzi, i to jest bardzo ekscytujące!
Najważniejsze, że zapomniałam, jak wygląda ciemność wewnątrz mnie.
Przed GSR życie wydawało się nieznośnym labiryntem niespełnionych marzeń.
Moim głównym procesem była próba zrobienia czegoś z tym, znalezienia przynajmniej jakiegoś „dobra”.
Teraz „dobrо” jest moją podstawą, a procesy, które przechodzę, to rozwój i realizacja talentów, osiąganie celów, które wcześniej wydawały się niemożliwymi do spełnienia.